Dnia 26 czerwca 1945 roku przyszła na świat w Grodziszczu pierwsza córka Emanuela Przeczka i jego małżonki Walerii z Bubików, której dano na imię Maria. Dzieciństwo aż do 15. roku życia spędziła w Grodziszczu, pomagając w domu wychowywać młodsze rodzeństwo – brata Leona i siostrzyczki Hanię i Jankę. Najmłodsza siostra Renatka przyjdzie na świat, kiedy Maria będzie już zamężna. Pierwsze cztery lata ośmiolatki absolwuje w Grodziszczu, a dalsze cztery w Czeskim Cieszynie. Od 1 lutego 1960 roku do 20 listopada roku 1962 znajduje swoją pierwszą pracę w gospodarstwie szkolnym, w szkółce drzewek owocowych w Czeskim Cieszynie. Następnie od 21 listopada tegoż roku zyskuje pracę w Suchej Średniej na stanowisku pracownika komercyjnego w transporcie w Kolejach Czeskich.
Dnia 31 sierpnia 1963 roku wychodzi za mąż za Tadeusza Farnego – ślubu tu w naszym kościółku udziela młodej parze ks. Alfred Fierla. Rok później przychodzi na świat córka Tania, a za kolejnych pięć lat syn Mirek. Pani Mańka troszczy się o teściów w ich latach sędziwości i choroby, potem o rodziców. Od roku 1971 zaczyna pracować na Rekultywacji „Pašůvka“ jako sprzątaczka. Kiedy dzieci odrastają, zaczyna pracować przy zwierzętach, najpierw w oborze przy krowach, a potem przechodzi do prosiąt. Od roku 1981 przechodzi na Kopalnię Dukla w Hawierzowie Suchej Średniej, gdzie pracuje jako wzorcarka w Dziale Technicznej Kontroli Jakości do roku 1998, kiedy to zostaje wysłana na wcześniejszą emeryturę. Jako emerytka zaczyna pracować na cztery godziny jako sprzątaczka w aptece magister farmacji Bożeny Kryglowej i jej cóki mgr Moniki Wojnarowej na Szumbarku.
Mąż Tadeusz zaangażowany był od lat przy wszelkich elektrotechnicznych sprawach tu w naszym kościółku, tak więc i jego żona obejmuje w latach dziewięćdziesiątych obowiązki jego gospodyni – mówi od tej pory o kościele, jako o swoim drugim „domeczku“. Wszelkie prace pełni z przeogromną miłością, zaangażowaniem, nieraz w bardzo trudnych warunkach z powodu zimna. Mimo to przyjeżdża tutaj na rowerze, pokonując ruchliwe nie do pokonania w godzinach szczytu skrzyżowanie, pokonując własne ograniczenia zdrowotne, by wszystko było zawsze nienagannie wysprzątane, przygotowane na nabożeństwa, by zadzwonić, a potem posłużyć przy ostatnich pożegnaniach jakże wielu osób, a także na ślubach lub innych uroczystościach. A żeby nie miała „za mało pracy“ – tego sformułowania używa pan Tadeusz Farny w przygotowanych personaliach, a ja je odczytuję za nim, stosując oczywiście w ogromnym cudzysłowie – zaczyna się troszczyć także o świetlicę PZKO, która znajduje się na piętrze naszego domu zborowego. W ten sposób jako gospodarz świetlicy staje się pani Farna kolejnym łącznikiem pomiedzy naszymi współpracującymi organizacjami. Trudno jest znaleźć odpowiednie słowa, by właściwie docenić jej zaangażowanie, sumienność i dokładność – wszystko, co czyni, wykonuje zgodnie z biblijnym apelem apostolskim, jako dla Pana i dla bliźniego. Tę wiarę i postawę wyniosła z domu i z rodzimego zboru trzanowickiego; była żywym świadectwem tego, jak patrzeć nieraz ponad ludzkimi podziałami czy różnymi poglądami, jak nad wszystkim dostrzegać i doceniać przede wszystkim człowieka, wzajemne relacje i to, że możemy być razem. Śpiewając przez wiele lat w naszym chórze kościelnym, wspierając męża w pracy prezbitera w parafii, jest osobą, która swoją dobrocią łagodzi kontury międzyludzkich relacji i zapobiega poprzez uśmiech i dobre słowo niejednemu zaostrzeniu sytuacji – taką zawsze była w pracy, taką ją znają jej dawni współpracownicy i znajomi, a ja miałem ten przywilej poznać te jej cechy i osobowość tu, na polu pracy w Kościele przez wiele wspólnych lat. Nieoceniony spokój, uśmiech, wyrozumiałość, cierpliwość i dystans do ludzkich wad czy słabości.
Temu „domeczkowi Pańskiemu“, który za nią już tak wszyscy zaczęliśmy nazywać, służy pani Mańka nieomal do końca, jak tylko stan zdrowia jej na to pozwala. W końcu, pokonana przez chorobę, której tempo przyśpieszyło po ostatnim urazie, odchodzi do tego prawdziwego Domeczku Pańskiego, na który ten tutaj tylko nieśmiało wskazuje – odwołana do domu Ojca w niebiesiech w środę 24 maja, w wieku niespełna 78 lat, na niedługo przed 60. rocznicą ślubu ze swoim ukochanym mężem Tadziem.
Do wieczności wyprzedzili ją: 7 sierpnia 1967 teść Józef Farny, 7 stycznia 1973 teściowa Hermina Farna, 9 maja 1983 mama Waleria Przeczkowa, 15 marca 2004 siostra Anna Przeczek, 15 maja 2006 ojciec Emanuel Przeczek, 2 września 2017 brat Leon.
Pozostali, prosząc o nadzieję życia i wieczności: mąż Tadeusz, córka Tania, zięć Jurek, syn Mirek, wnuczęta Moniczka z mężem, Tomasz z żoną i Ewiczka, czworo prawnucząt Tamarka, Krystianek, Natalka i Wojtík, siostry Janka i Renatka z bliskimi, rodzina po zmarłym bracie Leonie, bliżsi i dalsi krewni, dawni współpracownicy i znajomi, my wszyscy, którzy panią Mańkę zachowamy we wdzięcznych sercach.
Kiedy dzisiaj z nią się żegnamy, chcemy za nią przede wszystkim Panu Bogu dziękować, za te cechy, które już troszeczkę spróbowałem wymienić, za wszelkie dobro i błogosławieństwo, jakie wnosiła swoją osobowością, niesamowitą pracowitością i pełnym ciepła oraz dobroci podejściem. Wy, drodzy najbliżsi, na to jej otwarte serce na dłoni odpowiedzieliście jakże troskliwą i pełną poświęcenia opieką i asystencją w czasie, kiedy choroba zaczynała o sobie coraz bardziej dawać znać i ją ograniczać. Za wszelką troskę, opiekę i bliskość podziękowania należą się zwłaszcza córce Tani z mężem, synowi Mirkowi, siostrze Jance, wnuczce Moniczce, no i przede wszystkim mężowi Tadziowi, za to że byliście blisko, przy niej, by w jakikolwiek sposób pomóc, posłużyć, ulżyć. Ogromne dzięki wam wszystkim za wasze zaangażowanie. Poděkování patří i spolupracovnicím z oddělení OTK Dolu Dukla – za vaší paměť, přítomnost v této chvíli loučení, za každé dobré slovo a modlitbu. Dziękujemy współczłonkiniom z Klubu Kobiet Miejscowego Koła PZKO, siostrom i braciom ze zboru, wszystkim wam, którzy zachowacie naszą kochaną panią Mańkę w swoim sercu i wdzięcznych wspomnieniach.
Nejnovější komentáře