Wraz z zebraną rodziną wspomnieć dziś pragniemy dokładnie w dzień 50. rocznicy narodzenia dla wieczności czyli odejścia do Pana śp. Emilię Kołder, prezbiterkę czyli radną parafialną wówczas jeszcze zboru błędowickiego, reprezentantkę w tej radzie wspólnoty suskiej, działaczkę społeczną, liderkę pracy wśród kobiet, znaną i cenioną kucharkę, autorkę książek kucharskich, zwłaszcza „Kuchni śląskiej”. Przyszła na świat w Suchej Średniej pod nr. 8. dnia 10 października 1900 r. jako córka górnika Józefa Kołdra i jego małżonki Heleny z d. Pawlas. Ochrzczona została w kościele w Błędowicach dnia 21 października; chrzestnymi byli Jan Pawlas z Suchej Średniej i Rozyna Chodura z Żywocic. Dnia 31 lipca 1920 r. wyszła za mąż za Józefa Kołdra, również górnika, syna ślusarza Karola Kołdra i Marianny z Bałonów. W małżeństwie przeżyli niespełna 46 lat, mąż Józef zmarł bowiem dnia 18 marca 1966 r. Jak zwykł mawiać mój przyjaciel ks. prof. Józef Budniak, wielki ekumenista, duchowny rzymskokatolicki, wypowiadając się na temat odejścia do wieczności ludzi wierzących, tak i nasza śp. zgasła Emilia Kołder narodziła się dla wieczności dnia 1 grudnia 1974 r. Pogrzeb odbył się dnia 9 grudnia 1974 z kościoła na tutejszy cmentarz.
Przy tej okazji chcemy też wspomnieć jej młodszego wnuka, syna jedynej córki Józefa i Emilii Kołdrów, Marii, śp. inż. Karola Krygla przy okazji jego niedożytego 80. jubileuszu urodzin, który przypadałby na 12 dzień listopada. Odwołany został do wieczności 9 maja br., pogrzeb odbył się 16 maja z naszego kościoła na miejscowy cmentarz.
A mi przy tej okazji, nim po zakończeniu nabożeństwa udamy się wspólnie by złożyć kwiaty na grobie śp. Emilii Kołder, niechaj wolno będzie odwołać się do słów hasła wylosowanych według czytań „Z Biblią na co dzień” na dzisiejszy dzień 1 grudnia:
Ps 119,5
Oby drogi moje były nakierowane na przestrzeganie ustaw twoich!
Nie oczekujcie ode mnie, bym przytaczał teraz cały życiorys Emilii Kołder, bowiem notkę o niej mamy w naszym wydawnictwie jubileuszowym z okazji 100-lecia kościoła, zaś niedawno odbyła się wieczornica pamiątkowa z fachowymi wykładami oraz odsłonięciem tablicy pamiątkowej na naszym domu zborowym, do powstania którego jako ochronki, czyli polskiego przedszkola ewangelickiego walnie przyczyniła się pani Emilia. Z tym słowem hasła kojarzą mi się jednak pewne postawy – zarówno jej samej, jak i te, które zachowały się w waszej rodzinie w kolejnych pokoleniach i były jakże znamienne także w życiu i podejściu doń jej wnuka śp. inż. Karola.
„Oby drogi moje były nakierowane na przestrzeganie ustaw twoich!” To przecież swoiste kredo ich życia – i wierzę, że wasze też. Co też jest charakterystyczne, dla tej postawy musieli wiele „wybojować” i stawać nieraz jak gdyby przeciwko wszystkim siłom, które w tym czasie miały w tym świecie kluczowe słowo. Wystarczy przypomnieć boje i działania pani Emilii bodaj we wszystkich organizacjach społecznych, jakie w jej czasach obecne były na naszym terenie – dla poprawy sytuacji tych najuboższych, dzieci, sierot, biednych, głodujących i niedożywionych; tych po stronie których nikt nie stawał. Praca w Rodzinie Opiekuńczej, Stowarzyszeniu Niewiast Ewangelickich, boje za poprawę sytuacji oraz edukacji kobiet, praca na ich rzecz w tym sensie, by mogły swoją pracą przysporzyć jakiś grosz w trudnych czasach kryzysu do domowych budżetów i by nie było to kosztem ich własnych dzieci oraz rodzin, praca oświatowa, kulturalna, nawet działalność literacka oraz teatralna – kiedy to dochody z jakże popularnych przedstawień przeznaczane były na budowę ochronki, na której teraz zawisła tablica tę jej działalność upamiętniająca. Można też przypominać boje o wydanie książki z przepisami kulinarnymi, bowiem pierwotne „podziemne” i samizdatowe wydania maszynopisów były jakże niewystarczające. Zdawało się, że ówcześni decydenci robili wszystko, by ta książka nie wyszła. A ona jednak do jej wydania doprowadziła i książka ta rozeszła się w kilku kolejnych wydaniach w oszałamiającym nakładzie prawie 100 tysięcy egzemplarzy!
Ale mam tu na myśli także postawy jej wnuka, który w czasie gdy wydawałoby się znajdował się na wyżynach swojej kariery zawodowej, nagle z dnia na dzień w wieku prawie 40 lat zrezygnował z dotychczasowej pracy w ramach swego ulubionego zawodu zootechnika i w roku 1984 rozpoczął pracę górnika, przy głębinowych odwiertach geologicznych na kopalni. W trudnych warunkach panujących w podziemiach pracował przez kolejnych 15 lat aż do emerytury. Ta praca, oczywiście, nie mogła pozostać bez wpływu na jego zdrowie i stan fizyczny. A powód? „Oby drogi moje były nakierowane na przestrzeganie ustaw twoich!” By kontynuować swoją pracę i być za nią słusznie nagradzanym, musiałby zaprzeć się swojej chrześcijańskiej tożsamości, swojej wiary, wstąpić do partii komunistycznej, iść z tłumem. Tego nie chciał – podobnie jak jego śp. babcia. Dlatego i przy jej pogrzebie w grudniu 1974, który zgromadził tak wielkie tłumy, że nawet księża się dziwili – nie wolno było w prasie nawet zamieścić jej nekrologu, nie mówiąc już o pożegnaniach podczas pogrzebu ze strony wszystkich tych licznych organizacji, w których działała. Bo pogrzeb był z Panem Bogiem. Bo był z kościoła, na którego budowę środki z taką determinacją zbierał jej ojciec Józef i ona się tej determinacji oraz niezłomności od niego nauczyła. I nauczyła się tego jej córka i jej wnucy, i dalsze pokolenia. Myśmy na religii w szkole, na lekcji poświęconej Emilii Kołder, oglądali i wczytywali się w notatki jej własne oraz ojca, kiedy zbierał datki na budowę tej świątyni. A uczniowie patrzyli i słuchali z otwartymi ustami. Naprawdę! Ci, którzy tu dziś są, mogą potwierdzić.
Wiecie, jak bardzo zawsze jestem daleki od tego, by pouczać i moralizować, bo nie jestem ani tego godzien ani do tego powołany. Ale chciałem, żeby tu dziś zabrzmiało to świadectwo, co znaczy w praktyce, kiedy człowiek wiary wyznaje za psalmistą: „Oby drogi moje były nakierowane na przestrzeganie ustaw twoich” i tymi treściami w praktyce żyje oraz kieruje się nimi w swoich kluczowych decyzjach życia.
Ściszmy się w modliwie.
Dziękujemy Tobie, Panie, za te treści i postawy, które możemy obserwować oraz ich się uczyć od naszych bliskich, tych których wspominamy. Daruj, abyśmy my wszyscy, w kolejnych pokoleniach mogli okazać się godnymi naśladowcami naszych przodków, byśmy nigdy nie zapomnieli i nie wyparli się swojej tożsamości ani ideałów, dla których warto żyć. Pomóż nam, byśmy w mocy Twojego Ducha, bo my sami nieraz nie jesteśmy w stanie, mogli iść Twoją drogą i by kiedyś ktoś nas wspominając, mógł i o nas tak zaświadczyć oraz zachęcić na naszym przykładzie do wierności samemu sobie oraz tożsamości Twoich dzieci. O, zdarz to, Panie – i pobłogosław ku temu wszelkie nasze rodzinne i parafialne wspomnienia oraz przemyślenia. Amen.
Nejnovější komentáře