4 Mż 6,25 (Biblia Ekumeniczna)
Niech Pan rozpromieni nad tobą swoje oblicze i niech ci okaże miłosierdzie.
J 20,21
Rzekł do uczniów Jezus: Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam.
Powyższe teksty stanowią słowa hasła na dzień uroczystości.
Ci, którzy mnie znają, wiedzą że często – poszukując inspiracji i myśli, które byłyby na tyle wartościowe, by je przekazać człowiekowi potrzebującemu – posiłkuję się czytaniami „Z Biblią na co dzień”. Właśnie stamtąd pochodzą przeczytane hasła. Od prawie trzystu lat przygotowywane są na każdy dzień przez potomków dawnych emigrantów, dziś byśmy ich nazwali uchodźcami, którzy w zawierusze wojen i prześladowań musieli opuścić wszystko, co mieli. I choć ich korzenie były na pobliskich Morawach, potajemnie uczęszczali do cieszyńskiego kościoła Jezusowego, by tam znajdywać pokrzepienie i pociechę w Słowie Bożym. Oni jednak nie zostali skrytobójczo zamordowani, jak bohaterowie naszych dzisiejszych wspomnień. Choć niektórzy z nich byli więzieni i torturowani, a wielu zmarło później na misjach, tam gdzie nieśli pomoc ludziom w potrzebie.
I choć historia obeszła się z nimi bez porównania bardziej miłosiernie niż z tymi, o których dziś myślimy, to jednak to słowo na dziś rozpaliło promyk nadziei w moim sercu. Bo kiedy indziej potrzebujemy bardziej owego promyczka pociechy aniżeli znajdując się w żałobie, wspominając bliskich, rozmyślając o strasznych czasach, jakie w historii się powtarzają i zdumiewając nad ludzką podłością i okrucieństwem?
„Niech Pan rozpromieni nad tobą swoje oblicze i niech ci okaże miłosierdzie”. Potrzebujemy tego miłosierdzia. Zmiłowania i łaski. O ich wartości przekonuje się człowiek najpewniej dopiero stając twarzą w twarz śmierci, cierpieniu człowieka obok, który wskutek poniżenia i okrutnego obchodzenia się z nim staje się cieniem, a za chwilę go nie będzie… W takich chwilach nasi przodkowie pokrzepiali się wersetami przechowanymi w sercu, w pamięci, ze Słowa Bożego, a ich duchowni niczym Mojżesz i Aaron nad ludem Starego Przymierza, wyszeptywali słowa tego błogosławieństwa nad współbraćmi niedoli, ufając obietnicy Boga, który zaraz dalej zapewnia: „Tak będą wzywać imienia mojego nad synami mojego ludu, a Ja będę im błogosławił” (w. 27).
I cóż? Nie spełniło się błogosławieństwo? Z pewnością nie tak, jak my ludzie byśmy chcieli. Pohańbionych przez wroga i pozbawionych imienia na wiele lat, On obdarza chwałą w nowej rzeczywistości, którą i dla nas przygotował. A nam dziś mówi o pokoju. Pokój wam – nie lękajcie się! Najczęściej wypowiada te słowa Jezus po swym zmartwychwstaniu, uświadamiając nam, że ostateczny wróg został pokonany, choć my tego nie umiemy pojąć, bo to coś, z czym dotąd nie mogliśmy mieć doświadczenia. Tak jak go nie mieliśmy ze swoim narodzeniem na ten świat, zanim złapaliśmy pierwszy oddech. Pokój wam – nie lękajcie się, to słowa dla nas, Polaków, szczególnie bliskie. Nie tylko, że o ten pokój i tożsamość ciągle było trzeba walczyć, ale przede wszystkim dlatego drogie są te słowa, że jakże często wypowiadał je nasz rodak, nasz papież, w stronę którego tam w niebo spoglądamy, bo pewnie jak tu na ziemi swoje najpiękniejsze chwile przeżywa w społeczności z miłującym i łaskawym Bogiem.
Kiedy na moment zostajemy wyrwani z naszego dziwnego i drapieżnego świata i uzmysławiamy sobie, jaka jest wartość ludzkiego życia, ludzkiej godności, wolności i tych wszystkich łask, jakich my w naszych warunkach możemy doświadczać, gdy wspominamy i oddajemy poległym należną cześć – przez okienko wpada do nas z nieba promyk Bożej dobroci i zapewnienia, że On nas miłuje, że jest z nami, że błogosławi. A zaraz potem, kiedy ten pokój nas opanuje, otrzymujemy zadanie: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Mamy być nosicielami tego światła i pokoju. Jesteśmy posłani, by świat wokół nas nie zapomniał. By nie zapomniały dalsze pokolenia. By ich uczyć, mówić o wartościach, którymi WARTO się kierować, a gdy trzeba, coś dla nich poświęcić.
Powiem wam szczerze, w takich chwilach brakuje mi słów modlitwy – jednak tej najpiękniejszej nauczył nas sam Jezus, dlatego chciejmy teraz tak wspólnie zawołać jej słowami niczym dzieci do Ojca:
Ojcze nasz…
I jeszcze jedno – to dzisiejsze hasło jest liturgicznym błogosławieństwem, jest nim w judaizmie, ale jest oczywiście także w chrześcijaństwie. Dlatego – skoro liturgiczne rozesłanie mieliśmy w słowach Jezusa „Ja was posyłam”, przyjmijcie teraz Boże błogosławieństwo:
Nejnovější komentáře